+3
wyjechac.pl 13 lipca 2014 14:46
Ilość wrażeń i emocje nie pozwoliły nam usiedzieć wieczorem pierwszego dnia w hotelu więc ruszyliśmy na osławione Pub Street. Miało być jedno piwko a skończyło się na kliku toteż poranek następnego dnia był bardzo ciężki… Jednak w czasie całego naszego wyjazdu mocno przesunęliśmy granice naszej wytrzymałości dlatego mimo kiepskiego samopoczucia wskoczyliśmy na rowery i ruszyliśmy dalej odkrywać królestwo Khmerów.



Plan zakładał zwiedzanie Angkor Thom oraz przejazd trasą Small Circuit – wyszło dokładnie 25,5 km jazdy rowerem. Mieliśmy zobaczyć:

Bayon
Baphuon
Phimeanakas
The Terrace of The Elephants
The Terrace of The Leper King
Praeh Palilay
Thommanon
Chau Say Tevoda
Ta Keo
Ta Prohm
Banteay Kdei
Prasat Kravan

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Angor Thom czyli „Wspaniałego Miasta” lub „Wielkiej Stolicy”. Miasto zbudowane na planie kwadratu, otoczone murem z czterema identycznymi bramami po środku każdej ze stron. Po przekroczeniu South Gate zostawiliśmy rowery przypięte do siebie gdzieś pod drzewkiem i dalej zwiedzaliśmy na piechotę ponieważ odległości pomiędzy świątyniami były nieduże.



Gdy dotarliśmy do świątyni Bayon – majestatycznej budowli z charakterystycznymi, ogromnymi wieżami, zostaliśmy otoczeni przez dziesiątki uśmiechniętych tajemniczo twarzy wykutych w kamieniu. Dosłownie nie można było ukryć się przed ich spojrzeniem. W labiryncie korytarzy i filarów pokrytych misternymi rzeźbami spotkać można było mnichów palących kadzidła przy posągach Buddy. Całość robi niesamowite wrażenie i mimo dużej ilości turystów można było znaleźć miejsce gdzie przez chwilę jest się samemu i podelektować się magiczną atmosferą świątyni.







Świątynia Baphuon uważana jest za perłę sztuki khmerskiej i nazywano ją „ złotą świątynią na złotej górze”. Historia rekonstrukcji tej budowli jest tak fascynująca, że pokrótce ją opiszemy. Przy budowaniu świątyni wykorzystano drewniane belki aby zmniejszyć ciężar budowli. Jednak drewno to niezbyt trwały materiał i z upływem czasu świątynia legła w gruzach. W połowie XX w. francuscy archeologowie postanowili wykorzystać przy rekonstrukcji Baphuon technikę anastilosi, która polega na całkowitym rozłożeniu świątyni, ponumerowaniu kamiennych bloków, uzupełnieniu brakujących elementów i ponownym jej złożeniu. Niestety w trakcie prac Angkor został przejęty przez Czerwonych Khmerów a cała dokumentacja zniszczona. Dopiero 20 lat później archeolodzy stanęli przed, wydawało by się niemożliwym do wykonania, zadaniem – zestawieniem kamiennych bloków w całość niczym największe na świecie puzzle. Prace pochłonęły 37 milionów dolarów i trwały 11 lat a ich rezultat przekroczył najśmielsze oczekiwania.

Baphuon to jedyne miejsce na terenie Angkor gdzie strażnicy bardzo rygorystycznie podchodzili do tematu stroju. Na terenie świątyń powinno się mieć zasłonięte ramiona i kolana i wszyscy, którzy nie spełniali tych standardów niestety nie mogli zobaczyć zapierającej dech panoramy ze szczytu świątyni… Ciekawe było obserwowanie Chińczyków, którzy ubrani byli od stóp do głów (na terenie całego Angkor), często w naprawdę ciepłe ubrania co w tych temperaturach było godne szacunku. Im dłużej ich podpatrywaliśmy tym bardziej dochodziliśmy do wniosku, że to dziwni ludzie…





Następne na naszej trasie były znajdujące się na terenie Angkor Thom:

Phimeanakas – Pałac Niebiański, siedziba monarchów z X w.



Preah Palilay – buddyjska świątynia z XII w.



Taras Słoni – 300 metrowej długości mur, z wyrzeźbionymi naturalnej wielkości sylwetkami słoni, ciągnący się przez środek Angkor Thom





Taras Króla Trędowatego – wysoki na 7 metrów, pochodzący z XII w.





W czasie zwiedzania całego Angkor można było napić i najeść się do syta egzotycznych owoców, których smaku nie da się porównać z niczym co do tej pory jedliśmy. Przy okazji każdego postoju zachłannie obserwowaliśmy życie tubylców, kąpiące się dzieci, paradę słoni i starliśmy się jak najlepiej zapamiętać te wspaniałe chwile.









Po przekroczeniu Victory Gate rozpczęliśmy trasę Small Circuit i kolejno zwiedzaliśmy:

- Thommanon – hinduistyczna świątynia leżąca przy Alei Zwycięstwa naprzeciw Chau Say Tevoda



- Chau Say Tevoda – hinduistyczna świątynia leżąca przy Alei Zwycięstwa naprzeciw Thommanon



- Ta Keo – monumentalna świątynia w kształcie pięciokondygnacyjnej piramidy, zbudowana na przełomie X i XI w. (niestety była remontowana i nie można było jej zobaczyć z bliska)



Ostatnią na liście była Ta Prohm, której nie mogliśmy się doczekać przez cały dzień, to tam powstały zdjęcia do filmu „Tomb Rider” z Angeliną Jolie. Właśnie w tym miejscu widać najbardziej potęgę natury, pnącza i konary ciasno oplatające świątynie, ogromne korzenie kruszące kilkutonowe kamienne bloki tworzą nierealną scenerię. Coś pięknego…









O historii każdej z budowli można by było dużo pisać i gorąco polecamy, przynajmniej po krótce się z nią zapoznać.

Popołudniu odpoczywaliśmy w hotelu po trudach zwiedzania, kolejnego dnia planowaliśmy zobaczyć wschód słońca nad Angkor Wat toteż regeneracja była konieczna.

Dokładniej i z większą ilością zdjęć we wpisie na blogu - http://wyjechac.pl/angkor-thom/

Dodaj Komentarz